sobota, 10 października 2015

Rozdział 10

   Weszła do ciemnego pokoju. Rozejrzała się niespokojnie, zaciskając dłonie na łuku. Wydawało jej się, że i to pomieszczenie jest puste. Nagle drzwi za nią się zamknęły, a na środku pomieszczenia rozbłysł okrąg ustawiony ze świeczek. Ann wiedziała już co to znaczy. Ile to razy widziała podobny w salonie lub gabinecie Magnusa. Przełknęła ślinę.
Wejdź tam.

czwartek, 8 października 2015

Rozdział 9

   Anna stała przed wysokim wieżowcem w samym centrum Manhattanu. Nie miała pojęcia co też można robić tak wysoko, ani dlaczego tak prawie na widoku, ale nie wnikała. Wiedziała, że tam w środku znajduje się Alec i rodzice jej przyjaciół, badający sprawę, która w jakiś sposób dotyczyła jej samej. Skrzywiła się.

sobota, 26 września 2015

Rozdział 8

     Isabelle szła długim korytarzem, próbując wyładować całą wściekłość na marmurowej posadzce, wbijając w nie z furią 10-calowe obcasy. Wpadła do gabinetu brata. Drzwi odleciały tak, że walnęły w ścianę, a Alec podniósł gwałtownie głowę. Zdawał się zaspany, jakby dopiero co ucinał sobie drzemkę. Ta myśl jeszcze bardziej rozwścieczyła Isabelle. Przypadła do brata i złapała go za kołnierz bluzy.

sobota, 19 września 2015

Rozdział 7

     Dusiła się. Otaczała ją ciemność, a mrok przytłaczał do zimnej podłogi. Jednak szła naprzód na czworaka. Do przodu pchała ją determinacja i strach. Nagle poczuła, że jej palce zanurzają się w jakiś ciepłej cieczy. Uniosła dłoń do twarzy. Jej nozdrza wypełnił metaliczny zapach krwi.

piątek, 11 września 2015

Rozdział 6

     Ann oparła się o ścianę. Przed chwilą wymknęła się z sali treningowej, aby złapać chwilę oddechu. Okazało się, że młody Branwell potrafi dać nieźle w kość. I to nie chodzi o to, że nie podołali jakiemuś ćwiczeniu lub zadaniu. Problem leżał w tym, że jak już biegali to musieli dotrzymywać kroku nowemu trenerowi, który biegał za nimi i ciągle narzekał. Jeszcze na początku próbowali sobie jakoś żartować, ale to ten tylko kazał im przyśpieszyć, bo guzdrzą się jak ślimaki. Ann uznała, że facet jest niezłym nauczycielem, bo po raz pierwszy od dawna na sali treningowej była cisza przerywana tylko przez uderzenia butów o posadzkę. Dziewczyna jednak uważała, że facet musi brać jakieś dopingi, bo nawet na runach by się tak nie biegało.

piątek, 4 września 2015

Rozdział 5

   Anna wstała jak zwykle wcześnie, aby pójść pobiegać. O tej porze w pobliskim parku było już pełno Przyziemnych, uprawiających ten sport. Większość miała słuchawki w uszach, niektórzy cicho nucili pod nosem. Jednak Ann biegła w ciszy. Jak co dzień myślała o swoim ostatnim śnie. Ostatnio przestała mówić Alecowi o wszystkich koszmarach jakie ją spotykały, choć kiedyś obiecała powiadamiać go o nich. Ale on jest ostatnio taki zabiegany, myślała, tłumacząc się sama przed sobą.

sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 4

 7 lat później...
   Max szedł obok Ann w milczeniu.Wiedział, że zawinił i teraz lepiej jej ponownie nie podpaść. Szli więc powoli, mijając pojedyncze kałuże, które pozostały w szparach w chodniku po wczorajszym deszczu. Anna wciąż się nie odzywała, a Max nie zamierzał jej do tego zmuszać. Wolał tą nieprzyjemną, niezręczną ciszę niż krzyki czy pełne wyrzutu słowa przyjaciółki, które zapewne już układała sobie w głowie. Pewnie zacznie mu tym swoim łamiącym się głosem wszystko wyrzucać, pewnie będzie go oskarżać, pewnie...

sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział 3

   Anna już od dłuższego czasu siedziała Alecowi na kolanach. Bała się. Bała się tego co ogłosi Konklawe. Ścisnęła dłoń mężczyzny, zastanawiając się dlaczego mu zaufała. Może powodem było to, że jak go drasnęła to nie był zły i nie zamierzał się mścić? Może dlatego, że wyglądał jak anioł? Dziewczynka nie znała powodu, ale czuła, że dobrze postąpiła, ufając Alecowi. To była słuszna decyzja.

sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 2

   Nadszedł dzień przesłuchania. Konklawe zostało wezwana do nowojorskiego Instytutu. Normalnie wszyscy zostali by wezwani do Miasta Szkła, ale teraz trzeba było wziąć pod uwagę, że dziewczynka, która była sprawczynią tego całego zamieszania nie powinna przekroczyć granic Alicante.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 1

   Ten pomysł zdecydowanie się Alecowi nie podobał. Konsul, Jia Penhallow stała przed nim i twardo patrzyła mu w oczy. Widać było, że sama próbuje się przekonać co do tego pomysłu, co tylko utwierdzało Aleca w przekonaniu, że kobiecie też to się nie podoba.
-Wybacz, ale tak zadecydowała Rada. Przecież dobrze o tym wiesz. Ani ty, ani ja, ani w ogóle nikt z tych, którzy byli przeciwni nie mieli zbyt dużego wpływu na przepływ głosowania. To było prawie jednogłośne.
-Ale nie możecie przesłuchiwać małej dziewczynki! - zaprotestował Alec, powtarzając dokładnie te same słowa, które wykrzyczał na całą salę narad.

sobota, 1 sierpnia 2015

Prolog

   Ruiny starej rezydencji, znajdujące się na przedmieściach Brooklinu odstraszały nie tylko Przyziemnych, którzy nawet nie ważyli się zburzyć tego przybytku, ale i Podziemnych, którzy skarżyli się, że w rezydencji jest coś niewątpliwie demonicznego. Cóż, tereny posiadłości nie wyglądały na zamieszkałe przez "coś demonicznego". Co prawda od niegdyś białej, bądź beżowej fasady odłaziła płatami farba, z dachu większość dachówek już dawno się zsunęła, a alejki były całe pozarastane, nie przycinanymi od bardzo dawna krzewami róż, ale nikt nie pomyślałby, że mieszkały tu demony lub coś ich pokroju. Unikano tego miejsca ze względu na poczucie, że stało się tu coś strasznego. Takie coś czuło się tylko przy demonach.